sobota, 22 lutego 2014

Namawianie

Tomek i Gienek.

Wybraliśmy się w sobotę na rower. Standardowo. trasa miała być mała. Nie za dużo. No i tak było coś koło 35 km. Najpierw standard na Sosny. Nic nowego. Droga na Tarnów. Pół drogi marudziłem Tomkowi że "dawaj na górki",  "No chodź w las." ,"Dawaj nie bądź taki." , "Przecież wiem ze chcesz." Nie chciał nie chciał bo błoto to trzeba rower czyścic ale się udało. Ruszyliśmy. Pierwsza lepsza droga na Sosnami w las. Spotykamy miejscowy Kuwejt. 


Ładna jesień tej zimy.

Jak błota jak na lekarstwo. ale i dobrze. Nie lubię takich kąpieli chociaż dobrze na cerę robią. Nie jedna kobieta do SPA lata na takie zabiegi a jak czarownica była to będzie nadal. Miotłę jej miedzy nogi i dzieci straszyć, albo na rower. Rower to już lepiej na urodę podziała. 


Bo buty brudne. O stylówe trzeba dbać.

Mkniemy do domciu. 

2 komentarze:

  1. Hehe poczekaj aż się sucho w lesie zrobi a tymczasem ja przejąłem grupę mtb i kilka zmian będzie,między innymi niedzielne spotkania rowerowe dla wszystkich a pozapierdalać będzie można w soboty.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i bardzo dobrze. Taki plan mi się podoba. A ja już nie mogę się doczekać lata. Jak będzie ciepło.

    OdpowiedzUsuń