Pojechałem sobie na rower. Nic odkrywczego.
Powiem tyle. Kij w koło. Lot przez kierownice. Koło zmasakrowane. 15 szprych brak. 1/3 koła nie istnieje. Mi nic nie jest. Kupie nowe szprychy i "GHOST" będzie jak nowy.
Wszystko stało się na sam koniec dnia jak wracałem już od domu. Takie zrządzenie losu.
Ale za to zdążyłem sobie polatać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz