Kolejny w tym sezonie i mam nadzieję że nie ostatni. Sesja był meczaca, nie ulega wątpliwości wiec czasu na treningi nie było i od kilku tygodni to ja na rowerze nie siedziałem dobrze nawet ale co tam. Dam radę bo jak nie ja to kto.
Rano pobudka, czyszczenie kellysa i ogień, Kuba kierowca i Tata koordynator i sponsor w jednym :) wiec ekipa porządna. W drodze na zawody mijamy Tomka i Adriana.
Na miejscu już przygotowania zapisy rozeznanie w terenie.
Trasa fajna, szybka ale i mecząca ze względu na pogodę, 35 stopni robi swoje, Wszystko było elegancko, Brawa dla organizatorów bo to jedne z fajniejszych zawodów jakie widziałem. Nie raz jeszcze odwiedzę Moryń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz