środa, 15 kwietnia 2015

Cel Nowe Warpno.


Dzisiaj z Karolem pojechałem do Nowego Warpna. Plan niby prosty. Jedziemy lasem. Planowany dystans 40 km w jedną stronę. W sumie spoko. Pogoda dopisuje. 20 stopni. Cieplutko.







Już po kilkunastu kilometrach okazało się że nadrobiliśmy 20 km. To nic. w sumie spoko. Zmieniliśmy plan i polecieliśmy szosą. Droga szosowa. szerokościowy na jeden samochód w środku lasku prowadząca w sumie do donikąd. Ciekawa opcja. Mogła być gruntowa a wylano asfalt. ale co tam.


Wiatr był bardzo silny co uniemożliwiało sprawną jazdę. Plan był taki że jedziemy spokojnie. Prędkość przelotowa 25-30km/h na rowerach MTB po szosie na dystansie 110 km to w sumie spoko wynik.

Po dotarciu na miejsce od razu bijemy na plaże. Siadamy na ławce i odpoczynek. Słońce świecie ładnie. Wiatr wieje. Prawie jak nad morzem. 





Przystań jachtowa. Kilka jachtów cumowało. Jedna łódeczka łupinka w stanie agonalnym służy jako jedna z atrakcji turystycznych. Można sobie po niej pobiegać i poskakać jak ktoś lubi. 









Droga powrotna już na spokojniej i luźniej. W sumie to pierwsza setka w tym sezonie no i tym bardziej na MTB. Wiatr zaczyna sprzyjać nie wali już w ryj jak wcześniej tylko zawiewa sobie t raz tu z boku to raz tam w plecy. Spotykamy co chwila coraz to mniejsze lub większe grupy szosowców. Niektórzy pełna kultura machamy sobie wzajemnie uśmiechy itd a inni gburowaci. No niestety taki mamy klimat. Jednak słoneczna pogoda nie na wszystkich chyba działa odpowiednio. 


Ostatnie 10 km na spokojnie. 20 km/h. pełen luz. Rozluźnienie nogi. Ujechałem się. Było dobrze pogoda dopisała. Już wiem gdzie pojedzie się na jakiś romantyczny wypad z ukochaną czy jakiś inne grilowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz