piątek, 29 sierpnia 2014

Ustawka



Dziś ustawka z Kolarzami Gorzów  na Racławskich górkach. Wybraliśmy się z Tomkiem. 

Docieramy na miejsca a ekipa mam już jedna turę w nogach , dołączamy się w połowie drugiej. Ja już mam 60 km w nogach, bylem wcześniej w GW jeszcze.


 Jedziemy w 2 grupie. Mniejsza, Tempo Mocne. pogaduchy. Tomek tak się rozgadał z Martą ze chyba zapomniał że na rower wyszedł bo się nie zmęczył nawet. 





Oczywiście nie mogło zabraknąć grupowego zdjęcia, Wszyscy się ładnie ustawili, grupowe fotki wyszły fajne.


Tomek nie odpuszcza i atakował na zjazdach na odjazdach. Oj temu to mało było a ze ekipa mocna i ambitna to nikt mu nie odpuszczał i wszyscy jak jeden gonią za samotna ucieczką. Uciekał jak Majka.

 



Na koniec przybiliśmy piątki i do domu rozjazd. Powrót ku zachodzącemu słońcu. 



Dzięki za super jazdę. Było naprawdę dobrze. Będzie jeszcze filmik. A jak. Ale muszę go zmontować jeszcze. 

wtorek, 26 sierpnia 2014

Zmiana planów

Przedwczoraj byliśmy na samolotach w Trzebiczu Nowym. Niedziela była na odpoczynek no bo kilometrów wpadło trochę wiec należy się. Ale kamerkę (sonego hdr-as15) na siłę przyczepiłem Tomkowi i powiedziałem że teraz ja chce mieć zdjęcia :D Bo zawsze Ty  i Ty nie bądź samolubny . 
Też chce mieć foto :D



Nastał poniedziałek i trzeba było gdzieś pojechać coś zadziałać. Tomek rzuca akcje 80 km. 



Mówię mało, MAŁO !!! Chce więcej. Mówię 130 robimy trochę na Niemcy trochę tu to tam. No i aprobata jest. Startujemy. Pojechaliśmy najpierw na Kostrzyn potem do Mieszkowic i mieliśmy odbić na Niemcy ale okazało się że mapa kłamie i trzeba było zmienić trasę. 


Kierunek Siekierki, Zahaczony cmentarz wojskowy. Czołg t-34. Klasyk. Popatrzyłem, podziwiałem. No ale to nie koniec wojennego szlaku.


Kolejny przystanek Cedynia. No a miało być wałem do Kostrzyna i koniec. Ale nie. Cedynia ! To tez już w sumie znane powszechnie miejsce. Miejsce bitwy. Drapiemy się dzielnie na pomnik na wzgórzach wrzosowych.

 

Mały przystanek na schodach bo się zmęczyliśmy chodzeniem w SPD

Chill i foto



Teraz widzę, Tomek będzie śmigał na mleczku. Patent ode mnie :D od kiedy usłyszał o wodzie z miodem lub cukrem i cytryną to nic innego nie używa. Najlepsza opcja. Odkąd odkryłem mleczko podzieliłem się tą tajemną wiedzą i teraz Tomek sam praktykuje, ale wiecie. Tajemnica. Tylko dla najlepszych.


Doładowanie


My mieliśmy piękna pogodę to i teraz wy poczujecie promyk słońca, wiatr we włosach podjazdy i mega zjazdy. Delektujcie się.




Mega zjazd z MĘTNA. Prędkość 75km/h i hamowanie bo takie ostre zakręty. 

Odpoczynek na zjeździe

Dawaj dawaj, ARE ARE !

Jadąc dalej przez Mętno gdzie był mega zjazd oj naprawdę mega najlepszy w moim życiu. Pojedziemy tam jeszcze odhaczyć go jeszcze raz ale tym razem w dwie strony. Prędkość dochodziła do 75km/h wiec ostro. Dwa mega zakręty. Jest co podziwiać. Widoki fajne. pogoda dopisała. cieplutko jak w lato.


Pykamy już spokojnie 30 - 25 km/h wiec light. Natrafiamy na traktor no wiec rura za nim i 40 km/h bez wysiłku. Przed samym Kostrzynem go wyprzedamy. koleś mach kibicuje nie ogarnia bo my 60 km/h lecimy koło niego.


Tak oto zakończyła się chyba najbardziej mordercza jazda w życiu. Szarpane tempo, 120 km pod wiatr, podjazdy. Noga na koniec ledwo kręciła, tyłek bolał ale mega uśmiech na twarzy był. Warto było. 

To było coś. Nie do opisania. 

sobota, 23 sierpnia 2014


Jak rok temu zebrała się ekipa i pojechaliśmy do Trzebicza Nowego na pokazy lotnicze. Z Tomkiem wyruszamy o 11. No jechało się dobrze z wiatrem i 75 km pykło w 2 h 30 min. wiec mocno mocno. średnia 30km/h. Docieramy na miejsce i czekają na nas Piotrek i Adrian. W sumie pokazy jak w tamtym roku. Pisać mi się nie chce. Będą zdjęcia. 

Kibic
Zachaczyliśmy jeszcze o Bogdaniec gdzie odbywały się zawody MTB. Zawodników mało jeszcze było go godzina wczesna ale kibice dopisywali.

Na kostkach nie było zmiłuj się. Cieliśmy 30km/h i sypaliśmy węgiel do pieca ostro, telepało trzęsło ale nie my nie odpuszczamy.

TOMEK TOMEK ! zjedz coś, petitka zjedz bo bomba będzie. 
No i stało się, Wczoraj były dwie dziury jak jechaliśmy na Grosse z Tomkiem no i dzisiaj ja najechał na kamień ale tak niefartownie że opona rozcięta bocznie. ale Tomek uratował sytuacje bo miał pompkę i dętkę. Dzięki wielkie.




O tu jeszcze dziura i tu i tu. 

Zakładam koło i dalej w trasę. 

 Spotkaliśmy Bardzo fajny pojazd, Trójkołowiec z jeszcze lepszym kierowca i żoną. Pozdro.

" ile Ci rower pali ? a pół litra na 100. "
"już na żadnego kolarza nie powiem pedał"
"ooo chłopaki w rajtuzach"
szybko szybko

Pa jaki fajny



 Gadki szmatki z 20 minut i dalej pojechali.
Docieramy na festyn, zlot czy jak to się nazywa a tam już Piotrek i Adrian czekają.


 Są modele a mi już się nie chce pisać.

 I tak tego nikt nie czyta.