niedziela, 23 lutego 2014

Zatarcie na S3

Przyszła niedziela. Niedzielna runda jak pisał ostatnio Szymonbike. Jednak mi się nie poddaliśmy i pojechaliśmy na nową szosę ! A co. Budują S3. Droga zamknięta dla ruchu wiec szosoni wykorzystują to. Spotkanie organizowane z Lechem Piaseckim. Mistrz Świata w kolarstwie. Mogliśmy sobie całkiem bezkarnie z nim pośmigać, ba ! jak byśmy utrzymali tempo. W końcu tytuł mistrza nie na darmo. Jednak tacy jak my to tylko ręczniki ( albo bidony ) podawać Panu Piaseckiemu.

NICZYM Z NATIONAL GEOGRAFIC
Spotkanie pod słowianką. Zawody w bieganiu co się okazało. No i biegały sarenki. Oj biegały. Nie jeden by za taka pobiegł tam. Jednak nie one były naszym celem tylko S3. Spokojnie peleton przez miasto przejechał. sensacje zrobił i wpadł na obwodnicę. Tam sweet focia. Na standardzie. jedziemy jedziemy. Tomek na przodzie ja gdzieś tam tyły robiłem. Nagle poszło "are are" "tour de france". Jak nei ruszyli Jak nie wyrwali. Zacząłem gonić. Nie było lekko bo wskoczyło 40km/h. Tempo rosło. Dochodziło momentami do 50km/h. Po kilku km dla mnie dość. Odpuściłem pogoń. Swoim tempem z mniejszą grupą. kawałek pojechali, zdjęcia zrobili i do domu. Wyjechaliśmy z GW to nas taka bomba walnęła ze.... no i tak bombowalismy 20 km do Witnicy z Tomkiem.


BOMBA NIE WYBIERA !
Wyjazd udany. Nie powiem. Jednak jest ale ! A co. Mogę. Wolno mi. TEMPO. Tempo jak dla amatorów było zniechęcające bo to było spotkanie a nie rajd Monte Carlo. Możliwość pojeżdżenia z autorytetem jakim jest Lech Piasecki a nie wyścig gdzie peleton leci 45 km/h. No sory ale kolesie na MTB za 500 zł nie mają szans z szosonami którzy trenują kilka razy w tygodniu. A tacy pewno tez by sobie przyjechali ale jednak zniechęca ich ta cała pogoń. Jak ktoś chce pełen ogień to jest od tego powiedzmy sobota, albo po takim spotkaniu gdzie tempo jest w granicy 25- 30 km/h można pognać jeszcze jak komuś mało. Nie wszyscy tez mieszkają w GW i my z Tomkiem mieliśmy około + 60 km. Łącznie wyszło nam 115 km a my to nie zawodowcy żeby w lutym walić takie dystanse z taka prędkością. Mam nadzieję ze rozumiecie o czym mówię.

sobota, 22 lutego 2014

Namawianie

Tomek i Gienek.

Wybraliśmy się w sobotę na rower. Standardowo. trasa miała być mała. Nie za dużo. No i tak było coś koło 35 km. Najpierw standard na Sosny. Nic nowego. Droga na Tarnów. Pół drogi marudziłem Tomkowi że "dawaj na górki",  "No chodź w las." ,"Dawaj nie bądź taki." , "Przecież wiem ze chcesz." Nie chciał nie chciał bo błoto to trzeba rower czyścic ale się udało. Ruszyliśmy. Pierwsza lepsza droga na Sosnami w las. Spotykamy miejscowy Kuwejt. 


Ładna jesień tej zimy.

Jak błota jak na lekarstwo. ale i dobrze. Nie lubię takich kąpieli chociaż dobrze na cerę robią. Nie jedna kobieta do SPA lata na takie zabiegi a jak czarownica była to będzie nadal. Miotłę jej miedzy nogi i dzieci straszyć, albo na rower. Rower to już lepiej na urodę podziała. 


Bo buty brudne. O stylówe trzeba dbać.

Mkniemy do domciu. 

piątek, 21 lutego 2014

Obiektyw szerokokątny.

Jakiś czas temu kupiłem aparat. Tani był. Miał być bo to ma być aparat do kieszeni, na imprezę na rower. Jest mały i mobilny. Jednak zachciałem czegoś więcej. Postanowiłem wykonać obiektyw szerokokątny. Poszukałem poszukałem. Da się. O to co bedzie nam potrzebne:

  1. Soczewka wklęsło wypukła. Koniecznie "-" (minusowa). Mi udało się dostać stara soczewkę szklana -10,5D. Musimy mieć na uwadze że przy powiedzmy -20D aparat kompaktowy możne sobie nie poradzić z łapaniem ostrości. 
  2. Rurka PCV.
Sprawa łatwa. jedyne co musimy zrobić to przyciąć rurkę i zamontować soczewkę. Sprawdzamy sobie wcześniej jaka musi być odległość soczewki od obiektywu. Na sucho. Zaznaczamy na rurce i ucinamy. Ja soczewkę wtopiłem w rurkę. Zagrzałem końce rurki i wygiąłem je do środka tworząc pierścień. 






PORÓWNANIE

Poniżej zdjęcia zrobione z obiektywem i bez. Te same nastawy. Ta sama odległość. 
Bez obiektywu                                                                   Z obiektywem

Bez obiektywu                                                                    Z obiektywem


Jak widać obiektyw działa. Zdjęcia mają większy kat, jednak występuje zaginanie zdjęć. Podobny efekt daje rybie oko. Fajnie nadaje się do zdjęć w pomieszczeniach ponieważ obejmuje większy obszar. Ja tam jestem zadowolony z efektu tym bardziej ze koszt budowy wyniósł mnie 3 zł za kawałek rurki o średnicy 50mm. :D


środa, 19 lutego 2014

Sesja się skończyła.

Tydzień wolnego. Należy się wyjść na rower. Przerwa była długa a takie przerwy są nieubłagane wiec nie porywałem się na zbyt wielki dystans. Rano telefon do Tomka. Jazda ustawiona. Miało być MTB ale defekt koła w kellsie ni i lipa. Ale jest szosa. Wszystko na spokojnie. Ruszamy powoli i na standardzie ustawiamy trasę. Kurde bele. Tego mi było trzeba. Jednak taki wysiłek człowiekowi dobrze robi. Współczuje tym co tylko komp gierki itd. Słabe to życie wtedy. W każdym razie. Tomek psuje sobie oksy. Wpadło szkiełko :D haha
Tomek i jego oko.

Tomek montuje szkoło i ruszamy dalej. Trasa znana i lubiana. Podjazd do Racława. Zaczynamy filmowanie. 


Zmiana kamerki. Aprobata jest. 
Coś tam się pobawiliśmy. Z Tomka zrobiłem operatora. Pełna profeska montowania aparatu :D ale daje rade a to najważniejsze.

W Bogdańcu zatrzymujemy się. Ładnie sobie montujemy aparat. To tu to tam. Próby itd. mija nas rowerzysta turysta. Słuchawki na uszach widać ze rowerowo ubrany itd. ale cześć czy siema to ciężko powiedzieć. Olewka na niego. Zmonotwalismy sprzęt. ruszamy. zabawa sielanka. aż tu nagle widać jegomościa vel "Pan dzień dobry siemanko uszanowanko". Karma wraca. Nie powiedział cześć to miał bombę, jak się zorientował ze jedziemy przyspieszył ale był bez szans. Na takich jak nas dwóch to nie ma mocnych. Z prędkością TGV bierzemy kolesia.




Dalej trasa w kierunku Sosen i na Witnice do domu. Całość wyszła spoko bo 41 km w 1h 33min co uznaje za dobry czas jak na miesiąc przerwy. Tym bardziej że zima. Człowiek nie ogarnięty a no i więcej postojów niż jazdy było. 

wtorek, 11 lutego 2014

Bo to przyszłość.

Budownictwo- łatwe i przyjemne

Sesja trwa, ja nawalam projekty, niektóre przedmioty powinny być już dawno zaliczone ale nie, wykładowcy mają dostatecznie dużo czasu żebyśmy się w sesje nie nudzili. A co. Mogą. Ja mam zajęcie. Popraweczki. Zaliczenia w ferie. Milionowe terminy. Łatwo i przyjemnie.

Drewno






 Inżynierka











Drogi




Ponarzekać muszę sobie. Nikt mi nie zabroni. To wielce mało PRO. W sumie narzekanie jest słabe. 


środa, 5 lutego 2014

Na początek.

Bawiłem się trochę na bikestats.pl ale zaczął mnie denerwować. Te szablony głupie. Idiotyczne dodawanie zdjęć. Teraz eksperymentować będę z google. Łatwiejsze dodawanie fotek i video. To mnie przekonuje. a ilość km i te wszystkie statystyki i tak mi wiszą bo sam sobie potrafię to spisać ładnie.

No a na zakończenie jeszcze jakieś foto i filmik żeby nudno nie było i goło tak.

            Zjazd z Racława


Kellys Mobster


Tot SILVER Szczecin.


Filmik z tej oto jazdy.

No to elo elo i do kolejnego.