środa, 19 lutego 2014

Sesja się skończyła.

Tydzień wolnego. Należy się wyjść na rower. Przerwa była długa a takie przerwy są nieubłagane wiec nie porywałem się na zbyt wielki dystans. Rano telefon do Tomka. Jazda ustawiona. Miało być MTB ale defekt koła w kellsie ni i lipa. Ale jest szosa. Wszystko na spokojnie. Ruszamy powoli i na standardzie ustawiamy trasę. Kurde bele. Tego mi było trzeba. Jednak taki wysiłek człowiekowi dobrze robi. Współczuje tym co tylko komp gierki itd. Słabe to życie wtedy. W każdym razie. Tomek psuje sobie oksy. Wpadło szkiełko :D haha
Tomek i jego oko.

Tomek montuje szkoło i ruszamy dalej. Trasa znana i lubiana. Podjazd do Racława. Zaczynamy filmowanie. 


Zmiana kamerki. Aprobata jest. 
Coś tam się pobawiliśmy. Z Tomka zrobiłem operatora. Pełna profeska montowania aparatu :D ale daje rade a to najważniejsze.

W Bogdańcu zatrzymujemy się. Ładnie sobie montujemy aparat. To tu to tam. Próby itd. mija nas rowerzysta turysta. Słuchawki na uszach widać ze rowerowo ubrany itd. ale cześć czy siema to ciężko powiedzieć. Olewka na niego. Zmonotwalismy sprzęt. ruszamy. zabawa sielanka. aż tu nagle widać jegomościa vel "Pan dzień dobry siemanko uszanowanko". Karma wraca. Nie powiedział cześć to miał bombę, jak się zorientował ze jedziemy przyspieszył ale był bez szans. Na takich jak nas dwóch to nie ma mocnych. Z prędkością TGV bierzemy kolesia.




Dalej trasa w kierunku Sosen i na Witnice do domu. Całość wyszła spoko bo 41 km w 1h 33min co uznaje za dobry czas jak na miesiąc przerwy. Tym bardziej że zima. Człowiek nie ogarnięty a no i więcej postojów niż jazdy było. 

1 komentarz: