niedziela, 7 września 2014

Wegetacyjnie

Sobota. Dzień ja co dzień. A NIE ! bo pogoda piękna, oj piękna, Trzeba było jeszcze ostatnie podrygi słońca złapać. No to plan znany. Telefon do Tomka i jedziemy. 





Tempo powolne, baaardzo leniwe, Ja nie wrzycam na blat nawet, Nie przekraczam 30km/h, delektujemy się słońcem. Jedziemy sobie pod górkę 15 km/h gdzie zwykle robimy podjazd na Sarbinowo z prędkością 30 -35 km/h. LENIWIE JEST. Baaaaardzo.

Mieliśmy jechać na kamień ale ja zawsze mało i dawaj dalej na Dębno, powrotna droga na Mosinę. No i tak zakończyła się sobota, No prawie zakończyła bo wieczór już ja zmęczony, fundamentowanie robiłem. Kampania wrześniowa, Hm. Podobno każdy student musi zaliczyć no ale ile razy można, człowiek też chce wakacje a poza tym inni jeszcze niech trochę we wrześniu popracują.



i tak sobie jedziemy kierownica w kierownice, Nic nie było nam w stanie popsuć tego dnia. 

TRADYCYJNIE, Pewne rzeczy są niezmienne, zmienne są tylko kadry. 

O Jezu ! O Boże tir mnie goni, muszę uciekać !

Zły i szczery.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz